KĄCIK NIEMOWLĘCY - ŁÓŻECZKO
że na strychu uchowało się łóżeczko po Alanie (sic!).
Ja, jak to ja, chciałam nowe, w fajnym kolorze (nie białym, choć na samym początku barwa ta przeszła mi przez myśl), za to M. wręcz przeciwnie, o kupnie nie chciał słyszeć, twierdząc,
że łóżeczko jest, więc nie ma co kombinować i lepiej te pieniądze, które mielibyśmy na nie wydać, przeznaczyć na inne potrzebne nam rzeczy i tym właśnie argumentem przemówił mi ostatecznie
do rozsądku ;D
Ale, ale... łóżeczko było sosnowe, podobają mi się te bardzo jasne, proste w formie - fakt,
ale nasze po 7 latach ściemniało, mało tego - zżółkło, co mi osobiście już tak nie podchodziło.
Szybka decyzja - zgodna tym razem ;) - malujemy!
Po raz pierwszy w swojej karierze "malarza" miałam przyjemność przetestować
(tak, tak osobiście mimo mojego stanu) farbę kredową - dekoracyjną Chalk Paint
Annie Sloan i wiecie co - jestem nią zachwycona!
Nie dość, że szybko schnie (niecałe 30 min.), ładnie pachnie, w zasadzie jest niemal bezwonna, świetnie i łatwo się rozprowadza, jest ekologiczna, fajnie kryje, to jeszcze nadaje wyjątkowy, matowy kolor.
Mało tego - jedna farba - a mnóstwo zastosowań, wyczytałam, że można nią malować nie tylko meble
czy elementy drewniane, ale też wiklinę, ściany, beton, szkło, plastik, metal,
a nawet tkaniny (malowanie i barwienie).
Farba jest naprawdę wydajna, po pomalowaniu łóżeczka z 1 litra farby zostało nam jeszcze 3/4 puszki.
Już rozglądam się za kolejnym obiektem, który zostanie poddany metamorfozie ;)
Co jest w nich najfajniejsze? To, że powierzchnia, którą chcemy pomalować nie musi być specjalnie przygotowana, żadnego szlifowania, nawet wtedy, gdy mamy do czynienia
z błyszczącym lakierem, wystarczy przetrzeć szmatką, aby usunąć ewentualne zabrudzenia
i od razu można przystępować do nakładania farby.
Zero kurzu, pyłu itp. (zawsze przed każdym wcześniejszym malowaniem przerażała mnie
i zniechęcała ta cała "brudna" robota). Dla mnie świetna sprawa, zwłaszcza teraz, kiedy takie "zabiegi" zmuszona jestem wykonywać w mieszkaniu.
Paleta barw niepowtarzalna - od delikatnych pasteli do intensywnych, soczystych kolorów.
Jest w czym wybierać.
Więcej informacji i ciekawostek na temat farb kredowych Annie Sloan znajdziecie TUTAJ
Na moim instagramie poprosiłam Was o pomoc w wyborze koloru, przy okazji dziękuję bardzo za Wasze typy, bardzo mi pomogliście, wahałam się między Duck Egg Blue
a Paris Grey.
Ostatecznie wybór padł na kolor Duck Egg Blue - szarawej zieleni/przybrudzonej mięty
oraz jasny wosk Soft Wax.
Jestem bardzo zadowolona z efektu i decyzji, jaką podjęliśmy, tym sposobem mały B. będzie miał wyjątkowe, o niepowtarzalnym kolorze kaczego jaja ;D, łóżeczko.
I mogę śmiało stwierdzić, że po tym projekcie, moja przygoda z farbami kredowymi dopiero się rozpoczęła ;)
Kilka zdjęć łóżeczka PRZED malowaniem:
Tak, jak wspominałam wcześniej, z racji tego, że jest to farba bezpieczna i niemal bezzapachowa, mogłam nią osobiście malować.
A tak prezentuje się łóżeczko PO pomalowaniu (kącik w wersji "roboczej"):
Jeszcze kilka rzeczy brakuje do tego, by móc swobodnie stwierdzić, że kącik niemowlęcy
jest w pełni urządzony, ale już powoli zaczyna nabierać charakteru (przynajmniej łóżeczko stoi na swoim miejscu ;))
Na koniec małe zestawienie PRZED i PO:
prześcieradło/poduszka/muślinowa chusta/otulacz - www.pinknomore.pl
farba kredowa Annie Sloan - www.farbyanniesloan.pl
lampki kule - www.cottonballlights.pl
M.
29 komentarze
No wyszło rewelacyjnie! Brawo! �� Też planuję malowanie łóżka. Nie wiem jedynie czy zabezpieczyć lakierem czy wosk wystarczy. Jak Twoje doświadczenia z woskiem?
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo! ;)
UsuńJa dałam cienką warstwę wosku, nic więcej (fajnie się aplikuje wcierasz szmatką jak krem w skórę - pierwszy raz go tu stosowałam;))
Łóżeczko wyszło pięknie!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam kochana
Świetny pomysł z pomalowaniem łóżeczka. Ja mam zamiar przemalować boazerię i myślę o tych farbach tylko czy koszt nie będzie zbyt wysoki pomyślę :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajniutki kącik. O farbie duzo słyszałam ale nie miałam okazji jej użyć. Wyszło pięknie. Miałam dla córki podobne łóżeczko ale i tak mała spała ze mną w łóżku, a jej było nieużyteczne.
OdpowiedzUsuńKapitalnie wygląda teraz to łóżeczko! I podniosłaś mnie na duchu, bo podobne mam po synku i jest duże prawdopodobieństwo, że mała Marion będzie na nie "skazana", a tu proszę... Myślałam o malowaniu oczywiście, ale wizja długiego schnięcia czy zapachu nieco mnie stopowała. Teraz nie mam tych oporów ;D Muszę wypróbować te farby, bo tyle o nich już słyszałam i czytałam, że wreszcie czas wziąć je w ręce! Dzięki!
OdpowiedzUsuńPS. Kulki i gwiezdna girlanda pięknie się komponują w kąciku małego... :>
Inaczej, ciekawe i ze smakiem.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kącik! I wybór koloru rewelacyjny! Teraz tylko czekać na małego lokatora ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Piękny kącik :)
OdpowiedzUsuńMartuś pięknie wyszło, cudny kolorek :)
OdpowiedzUsuńKolor idealny :D aż żałuję, że nie uchowało się łóżeczko po Antku. Też nie chciałam bieli. Padło na szaro-beżowy.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać małego B. ;*
Zakochałam się w tym kolorze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Też uwielbiam farby kredowe, choć niekoniecznie AS, z tej palety właśnie najbardziej moją uwagę przykuł kolor duck egg, inne marki takiego nie mają :-D
OdpowiedzUsuńŁóżeczko cudownie odmienione! Pozdrawiam!
Bardzo dobrze, że dałaś się namówić na zaoszczędzenie pieniędzy i zostawić łóżeczko, bo po malowaniu wygląda rewelacyjnie :) Ja już od dłuższego czasu czaje się na farby kredowe :)
OdpowiedzUsuńświetna robota. piękny kolor wybrałaś. to będzie na pewno cudowny kącik.
OdpowiedzUsuńCudny kolor. Pięknie bedzie miał synus ;)) Buziaki!
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńSuper!podobny do koloru mojej szafki na przyprawy :)
OdpowiedzUsuńWybrała Pani piękny kolorek, a łóżeczko wygląda teraz cudownie!:):)
OdpowiedzUsuńJako że bardzo cenię sobie Pani gust jako dekoratorki wnętrz, byłoby mi bardzo miło gdyby odwiedziła Pani w wolnej chwili moją stronę i oceniła moją twórczość:) Pozdrawiam cieplutko, Suzi
merelysusan.blogspot.com
Wyszło przepięknie.Słyszałam o tych farbach już nieco, teraz wiem, że warto je kupić.Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńProsty sposób, świetny efekt - brawo! Lubimy wykonania własne :)
OdpowiedzUsuńCudowna metamorfoza, uroczy kącik i świetny wybór koloru! Jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńCzasami wystarczy puszka farby aby łóżeczko było jak nowe :) Kolor świetny, u mnie będzie zwykła biel ;) Twój kącik bardzo mi się podoba i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńłóżeczko wyszło super. Chyba jesteśmy na podobnym etapie:) moje również już stoi poskładane i również jest sosnowe ale białe :) Zapraszam do mnie na blog, do obejrzenia kącika Zuzi :)
Pozdrawiam
Klaudia Ro.
Fajna zmiana, ja akurat skusiłam się na białe łóżeczko - akurat mogłam zaszaleć z zakupami, bo moje 2 miesięczne maleństwo jest moim jedynym dzieckiem póki co :)
OdpowiedzUsuńCudny kolorek. Niestety ja mam dość przykre doświadczenie z farbą AS -przemalowałam krzesła i po kilku miesiącach (w kilku miejscach juz po kilku tygodniach) farba się przetarła i wyszedł spod spodu ich oryginalny kolor,po malowaniu użyłam wosku. Czy ktoś miał podobne "problemy" z farbami kredowymi? Jeszcze nigdzie nie spotkałam się z negatywnymi opiniami na ich temat i niewiem juz co o tym myśleć.
OdpowiedzUsuńPrawdą jest,ze maluje się nimi naprawdę dobrze i po pomalowania krzeseł miałam ochotę pół domu przemalować...
Cudnie wyszło! Kolor idealny. Słyszałam duzo o tych farbach więc warto się kiedyś skusic :)
OdpowiedzUsuńJa mam nadal mieszane uczucia co do tej farby a doświadczyłam jej na różnych powierzchniach i s różnych zastowaniach.. ma swoje plusy i minusy ;) i kiedyś o nich napisze. Choc paleta barw podoba mi się bardzo i to ze swobodnie samemu można je mieszać. Łóżeczko wyszło pięknie :) małemu B na pewno przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńKolor świetny! Kącik dla malucha zupełnie odmieniony. A tak poza tematem rewelacyjny " stolik nocny" prosto z lasu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz ;*
Thank you for your comment ;*